niedziela, 21 sierpnia 2011

Wiślane rybki

Zaproponowałem Slaqowi wypad na bunkier, co by odwiedzić stary beton, komara i inne takie w reconowym towarzystwie. W odpowiedzi otrzymałem zapytanie ...a może ryby?! propozycja wydawała się nader interesująca :)
Cel wyprawy: SUMY i coś na spining
Przewidywani uczestnicy: Ja, Slaqu i Grzymek (który niestety nie dotarł ze względu na robotę)
Spotkaliśmy się przy Wale Miedzeszyńskim po 20 więc przeprawa nad rzekę przebiegała w ciemniościach. Jako że nasza Wisełka lubi płatać psikusy i kształtować z fantazją tereny jej przyległe ścieżka wybrana by ''dojść suchą stopą'' została zalana. Po chwili namysłu co z tym fantem zrobić Sławek wyciągnął Grzymkowego GPS'a i wciśnął funkcje MELDUJ. Nagle zjawiła się młodzież z telefonem w ręku i poprowadziła nas swoim obejściem, po przekroczeniu wiślanej odnogi? udaliśmy się w swoją stronę. Dojście na miejscówkę było dość utrudnione więc powinna być ona wolna -tak też było. Rozstawiliśmy gruntówki i oczekiwaliśmy na sumy. Na początku mialem sporo brań jednak połowa z nich to nietoperze zahaczające o wędkę. pierwszy sum należał do Sławka i wpadł koo 12. Zrobiliśmy sobie 2h przerwę na kolacje.

Z przyjemnego wylegiwania wyrwał mnie mój sum :) koło godziny 3?

Chwilę później Sławek wyciągnął drugiego

O świcie zaczęliśmy spiningować, ja nie złapałem nic.... za to drań wyciągnął bolenia 56cm


Później przemieściliśmy się na inną główkę-niestety efektów brak. Po 8 zwinęliśmy się w stronę autobusu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz