czwartek, 30 września 2010

Wypad na ryby I 10-11.03.07

10 - 11 MARCA 2007 r.
Łowisko – Rzeka Wisła.
Temperatura - w dzien ok. +15*, w nocy ok. +1*, nad ranem przymrozek -2*.
Wiatr – północno zachodni umiarkowany.
Zachmurzenie - w dzień małe, po południu duże – brak opadów. W nocy rozpogodziło się.
Ciśnienie - 1012 hpa.
Księżyc - pełnia – dzień siódmy.
Słońce – 10.03. – Zachód – 17.32
11.03 – Wschód – 06.02
Początek sezonu.
Marzec zaskoczył nas wyjątkowo ciepłą aurą. Mianowicie temperatura utrzymywała się od kilku dni w okolicach +15 stopni w związku z czym po kilku burzliwych rozmowach telefonicznych postanowiliśmy wybrać się na ryby. Planowaliśmy wybrać się w trójkę czyli : Kopernik , Kukin i ja . Nie wiadomo z jakich to przyczyn Kopernik wymiękł, ale my swoje z Kukinem wiemy. Grubas bał się zimna i tego, że schudnie. Rano w dzień wyjazdu niejaki Kret aka zawodowy zapowiadacz pogody ośmielił się stwierdzić, iż po południu i w nocy będzie padać. Postanowiliśmy pogadać z nim „po swojemu” kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja. Około godziny 16 z minutami Kukin zjawił się u mnie w domu.

Po spakowaniu niezbędnych rzeczy i zakupie piwa wyruszyliśmy w dzicz nad rzekę. Nad Wisłę w okolicach ul. Bysławskiej, dotarliśmy dość późno, było szaro i zanosiło się na deszcz – Kret miał pozamiatane. Postanowiliśmy łowić na zakręcie rzeki na cyplu w pobliżu wysp. Stan wody w rzece był średni i przybierała powoli. Gdy dotarliśmy na naszą miejscówkę okazało się, iż bobry pozwalały większość drzew i jesteśmy kompletnie odsłonięci od wiatru i ewentualnego deszczu. Po krótkiej naradzie wyruszyliśmy dalej przed siebie. Mijane miejsca były kiepskie. W końcu znaleźliśmy dobre miejsce, byliśmy nieco w dole, przez co byliśmy mało widoczni i mniej narażeni na wiatr. Szybko rozpaliliśmy ognisko i przygotowaliśmy wędziska by po chwili siedzieć przy ogniu i wsłuchiwać się w dzwonki. Wcześniej przygotowane prze zemnie szaszłyki teraz ładnie przypiekały się nad żarem.

Do godziny jedenastej wiał zachodni wiatr i było dość chłodno - brań nie było. Nad rzekę zawitało również jakieś towarzystwo, piło wóde i podpalało trawę – chcieliśmy ich podejść i nastraszyć, ale daliśmy sobie spokój. Wiatr ucichł zupełnie i niebo rozpogodziło się. Przygotowałem „ dośc mocną” kawę Kukinowi co by nie poszedł za szybko spać i sam wlazłem do śpiwora oznajmiając mu, iż trzyma pierwszy wartę. Nie protestował. Obudził mnie o godzinie drugiej tak jak się umawialiśmy - było zimno. Gdy z niechęcią wyłaziłem ze śpiwora nagle energicznie zadzwonił dzwonek na mojej wędce, Kukin poderwał się do wędki, której czubek był już prawie w wodzie. Podbiegłem do niego zobaczyć z czym tak dziarsko walczy jednak to coś w wodzie nie było rybą.

Tuż po zacięciu „coś” spłynęło 2 metry pod brzeg i nie dało się bliżej podciągnąć. Próbowaliśmy odhaczyć zaczep, ale to nie był zwykły zaczep czuć było wyraźnie jak coś odrywa się od dna i opada na nie z powrotem i dodatkowo silny prąd ciągnął to w dół rzeki. Cisza, zimno …mówię: Kukin ty to trup.. Kukin na to, że miał takie same wrażenie.. jaka paranoja. Zerwałem silnym szarpnięciem i poszliśmy ogrzać się od ogniska. Dołożyliśmy do ognia i poszliśmy spać. Do rana do godziny piątej brak brań. Ranek był rześki. Mały przymrozek dał się we znaki Kukinowi, który nieco zmarzł. Upiekliśmy szaszłyka i zjedliśmy z zadowoleniem, przyprawa staropolska co to mi ją Basia poleciła idealnie się nadawała do szaszłyków.

Posiedzieliśmy jeszcze do godz. ósmej, porobiliśmy zdjęcia okopałem, trochę Kukina i w atmosferze głupawki powoli zbieraliśmy się do domu. Brak brań przez cały ranek. Jakież było moje a później również Kukina zdziwienie, kiedy w telewizji podali informację o tym, iż w okolicach Puław kilku studentów piło wódkę nad brzegiem Wisły po czym jeden el kozakoo postanowił się wykąpać i przepadł na zawsze porwany przez nurt. Do wody wskoczył ok. godz. 22.30 do przepłynięcia miał ok. 90 km.
Nurkowie nie znaleźli ciała. Mina Kukina, gdy powiedziałem mu w nocy: ty to trup.. bezcenne.

1 komentarz:

  1. Nie ma to jak poczytać siebie samego z przed 3 lat ;] Bieda panie ;]

    OdpowiedzUsuń