Się zgadałem z Panem Arturem drogą mejlową - przypadkiem ;D
Spodobały mu się moje wyroby, więc w prezencie postanowiłem mu zrobić łychę.
Pan Artur okazał się miłym człowiekiem, i w zamian zaoferował mi nalewkę jarzębinową własnej produkcji :D Oto stronka owego Pana - http://przechadzka.pl/
Którejś to soboty zabrałem się do pracy i wydłubałem wstępną łychę ;D
Następnie porzuciłem prace nad nią, gdyż dłubałem coś innego ;D
Struganie tej łychy trochu mi się przedłużyło - starałem się ;D
Finalnie prezentowała się całkiem nieźle :D
Tymczasem do domu zapukał Pan Poczta i wręczył mi "konkretnie" zapakowaną paczkę :D
Się natrudziłem podczas dobierania się do tego, co w środku - nalewki ;D
Nalewka okazał się być wyśmienita. Mocy, jak dla mnie miała za mało, ale smak świetny :D
Całkiem przyjemna wymiana i oby takich więcej ;D
Zupełnie obcy ludzi się zgadali, się wymienili - nawet słowem nie wspomnieliśmy o pieniądzach.
Można ? Można ;D
Pozdrawiam :D
Nalewka dobra rzecz. U mnie właśnie pigwówka dochodzi. Moc ma standardową. Niejednego w ognisko wraz z kociołkiem wrzuci ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że reszta pisarzy gruchy zbija a tylko Ty Sławku się udzielasz. :-)
No widzisz Wolfie, jak to jest ;D
OdpowiedzUsuńSloth czasem coś skrobnie, ale Jacka, to trzeba kijem chyba ;D
Mi smakowała ta paskuda Twoja gorzka ;}
Butelczynę(pustą) mam do tej pory ;]
Tak patrzę na to zdjęcie nalewki, i myślę sobie, że może by tak coś... Chociaż odrobinkę...
OdpowiedzUsuńAle zaraz zaraz! Czy to dzisiaj nie Sylwester??
Nie żałuj sobie Hillwalker ;)
OdpowiedzUsuńI wszystkiego dobrego życzę - trochu spóźnione :)
Pozdrawiam.